poniedziałek, 11 lipca 2022

po latach

 hej

jestem pewna, że albo się nie pamiętamy albo przestaliśmy się sobą interesować już dawno temu.

to było piękne, serio. ostatnio powiedziałam o mojej przygodzie w internecie mojemu, od miesiąca, narzeczonemu, był wniebowzięty. może 'narzeczony' brzmi super poważnie, ale jesteśmy jeszcze dzieciakami. mamy po niecałe 21 lat i oglądamy razem baje pijąc herbatkę pod kocem. kocham go.

jest mi z nim super i jestem w pełni szczęsliwa. mamy swoją grupkę przyjaciół od piwa, maczka i rozmów do póznej nocnej pory.

i cholera, nie mogę przestać o tym myśleć. o tych czasach. mam łzy w oczach za każdym razem. zaraz zasmarkam sobie laptopa.

czytałam sobie ukryte posty wiele razy. próbowałam przez te wszystkie lata coś napisać. myślałam o tym co kształtowało mnie przez tak długi czas. szukałam blogów, zostały nieliczne, inne przepadły. i z każdym kolejnym juz nieistniejącym adresem, chciało mi się płakać coraz bardziej. 

świat się zmienił, ja wyrosłam. gdyby ktoś powiedział tej małej gówniarze, która pisała pełne cringu wpisy, że za parę lat zrobi sobie dziary, będzie zarabiała całkiem fajne pieniądze, ogarnie swoje życie, na weekendy będzie jeżdziła na grilla do chłopa, albo on do niej oglądać seriale, że nie będzie bała się już niczego i zbuduje całe pokłady pewności siebie, polubi swój wygląd i będzie miała pazury przez które nie da się k#### normalnie pisać postu, to udusiłaby się ze śmiechu.

no ale tak jest.

but still, tęsknię mocno i nie zliczę ile takich postów, ckliwych jak turecka telenowela, napisałam, ale wiecie co, nieobecni czytelnicy? chrzanić to, bo kocham to lęgowisko pierwszych przyjaźni, zauroczeń, wyrabiania sobie poglądów, śmiechu i kolorowych koników.

dalej was kocham i cokolwiek robicie i gdziekolwiek jesteście, trzymajcie się mocno życiowej karuzeli i niech żadna dzida ani syf was z niej nie zrzuci.

xoxo

rar